Przez już miesiąc prawie nie wychodzę z domu, ale gdy wczoraj wybrałam się na pocztę, poczułam pierwsze tchnienie wiosny. Może to moja wyobraźnia, ale od razu zrobiło się jakoż lżej i weselej. Zazdroszczę ludziom mieszkającym w ciepłych krajach… Dziś porcja witamin, co prawda o tej porze szklarniowych, w wydaniu chińskim.
Składniki:
1 ogórek
Kilka liści sałaty
1 pokrojona czerwona papryka
1/3 szklanki prażonych orzeszków ziemnych
Dressing:
2 łyżki soku z limonki
1 łyżka sosu rybnego
1 łyżeczka cukru
1 posiekane i wypestkowane małe chili
Siekane liście kolendry do ozdoby.
Jak to zrobić?
- Składniki ładnie pociąć i ułożyć na talerzu.
- Składniki dressingu energicznie zmieszaj i polej sałatkę tuż przed podaniem.
Przepis pochodzi z mojej ulubionej „Kuchni azjatyckiej” Firma Księgarska Jacek Olesiejuk.
I am almost one month at home, rarely going out but when I yesterday went to the post office, I felt first breath of spring. Maybe it’s my imagination but I felt somehow lighter and happier. I envy people who live in warm climate… Today a portion of vitamins served Chinese way.
Ingredients:
1 cucumber
Lettuce
1 red pepper
1/3 cup of roasted groundnuts
Dressing:
2 tablespoons of
lime juice
1 tablespoon of
fish sauce
1 teaspoon of
sugar
1 chopped small
chili
Chopped coriander leafs for decoration
How to prepare
it?
- Cut the ingredients and decorate the plate with them.
- Mix the ingredients of the dressing well and serve with the salad.
The recipe comes
from my favorite “Asian cooking” by Book Company Jacek Olesiejuk.
:) pięknie..wiosna jest tylko w mojej głowie , u mnie szaro u buro za oknem..a takie sałatki są świetne , az miło po patrzec...Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOla , most people who lives in the tropics are dreaming of your cold weather lol I love your refreshing salad ! It looks pretty yummy and nutritious :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, że o tej porze roku zjedzenie czegoś świeżego a nie kiszonego/duszonego/marynowanego to wielka przyjemność.
OdpowiedzUsuńI wiosnę dziś faktycznie się czuje, ale to pewnie złudne, mamy dopiero 1 lutego...
Wiesz,ja też po zniknięciu śniegu poczułam ulgę...
OdpowiedzUsuńA talerz pysznie skomponowany!
Iza, ja właśnie jestem na etapie kupowania miejsca w porcie na lato 2013, więc dla mnie już MUSI być prawie wiosna:))
OdpowiedzUsuńAnne, I would change with you with pleasure:)
OdpowiedzUsuńjak nie ma wiosny za oknem, to chociaż zawsze możemy ją sobie zaserwować na talerzu :)
OdpowiedzUsuńThe dressing sounds superdelicious!
OdpowiedzUsuńOj ta każdemu się teraz przyda:)
OdpowiedzUsuńThis is such a beautiful salad Ola! Hang in there summer is on its way!!
OdpowiedzUsuńO tej porze roku to rzeczywiście ciągnie do zielonego :-)
OdpowiedzUsuńKtherina, I do feel so:)
OdpowiedzUsuńJakim cudem przez miesiąc nie wyszłaś z domu??? Mam nadzieję, że nie podupadłaś na zdrowiu...
OdpowiedzUsuńA beautiful and healthy dish! Love it, Ola!
OdpowiedzUsuń