Hmm... ostatnio zrobiło się tu mocno cukierniczo, co kontrastuje nieco z moim postanowieniem dietetycznym, którego trzymam się wytrwale już drugi tydzień - żadnych słodyczy poza weekendami. Jeszcze niedawno nie byłam w stanie nie zjeść kolejnej kostki czekolady. I tak aż do ostatniego kawałka w papierku. Po pierwszym tygodniu myślałam, że rzucę się na słodycze jak tylko będzie można, czyli w sobotę z rana. I co? Nawet za bardzo nie miałam apetytu. Przez cały weekend zjadłam wafelka i jeden pucharek tiramisu. W tygodniu używam tylko miodu i wystarcza. I powiem Wam - po pierwszych 5 dniach pół kilo na wadze w dół! I nie było to jakieś straszne wyrzeczenie. Chyba po prostu poczułam nadciągającą wiosnę i sezon bikini:)
A dziś klasyk z dzieciństwa, wart przypomnienia, lekko po liftingu, gdyż zamiast cukru użyłam miodu spadziowego. Ale oczywiście można dodać zwykły cukier lub ew. inny rodzaj miodu, a nawet nie słodzić w ogóle. Czasem warto przypomnieć coś oczywistego, co, jak dobrze pomyślę, nie gościło na moim stole lata świetlne.
Składniki:
4-5 raczej dużych marchewek lub odpowiednio więcej małych
1 puszka groszku konserwowego lub ew. +/- pół paczki groszku mrożonego (wcześniej rozmrożonego)
1/2 łyżeczki soli
3 łyżki miodu (spadziowego)
2 łyżki masła
1 łyżka mąki pszennej
Jak to zrobić?
- Marchew pokroić w kostkę, zalać w garnku niewielką ilością wody (powinna przykrywać tylko marchewkę), posolić i dodać miód.
- Gotować na małym ogniu pod przykryciem, co jakiś czas mieszając.
- Kiedy marchewka będzie miękka dodajemy groszek i zasmażkę zrobioną z roztopionego masła wymieszanego z mąką. Jeśli marchewka będzie jeszcze podgrzewana, nie należy jej do końca dogotowywać, żeby przy podgrzewaniu się nie rozpadła.
Lately there is a lot of sweets here which is a bit contrary to my dietetic resolutions which I have been following for two weeks now - no sweets on weekdays. Not so long ago I was not able just to have one bit of chocolate, I had to eat a whole bar. After a first week I thought I will be eating sweets like crazy on a weekend. But what? I didn't even feel like eating them. I just had one wafer biscuit and a portion of tiramisu. On weekdays I use honey and it's sufficient. And I can tell you - just after first 5 days of this dietetic abnegation I lost 0.5 kilo. It wasn't that difficult - maybe I am already feeling a bikini season:)
And today I would like to present you a typical Polish food - the kind you remember from a childhood. I used honey but you can add just sugar or no sugar at all if you feel it's ok.
Ingredients:
4-5 carrots, rather big
1 can of peas (you can use also frozen)
1/2 teaspoon salt
3 teaspoons honey
2 tablespoons butter
1 tablespoon flour
Method:
- Cut the carrots into small cubes, pour some water to a jug (just to cover the carrots), salt and add honey.
- Stew the carrots, stirring from time to time.
- When the carrots become soft but not cooked, add peas and roux made separately from melted butter and flour. Continue cooking but if you are going to heat it up again, do not overcook it.
You are doing better than me, I still manage to make something during the week and treat myself :)
OdpowiedzUsuńCarrots and peas are really delicious together :)
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy słodzić marchewkę z groszkiem... może dlatego, że to nie jest moje wspomnienie z dzieciństwa, nie jadałam tego i nie mogłam zostać do tego zrażona:) Kilka lat temu zaczęłam to jeść i szalenie mi smakuje, ale bez dodatku żadnego słodzidła.
OdpowiedzUsuńsłodzone jest właśnie wersją z mojego dzieciństwa:)
OdpowiedzUsuńU mnie wersja tylko na słono i właśnie dziś była na obiad :)
OdpowiedzUsuńBardzo dawno nie jadłam i u mnie też się słodziło...
OdpowiedzUsuńwieki nie jadłam!!! no i teraz naszła ochota większa niż na wafelka ;)
OdpowiedzUsuńtak myślałam, że to taki zapomniany oldschol:)
OdpowiedzUsuńDla mnie to też wspomnienie z dzieciństwa, choć częściej babcia robiła samą marchewkę, taki pyszny był w niej sosik, nie umiem takiego odtworzć :)
OdpowiedzUsuńdawno u mnie nie było, ale miodu nigdy nie dodawałam,,,
OdpowiedzUsuńUwielbiam ! Moja mama czasem ją robi :)
OdpowiedzUsuńBeautiful, colourful and healthy dish.
OdpowiedzUsuńOj tak marchewka z groszkiem kojarzy nam się z dzieciństwem. Ale i teraz chętnie je jemy do obiadu :)i właśnie w wersji ze szczyptą cukru. Pychota
OdpowiedzUsuńMogę jeść do wszystkich mięs, uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńja najbardziej do mielonych lubię:)
UsuńBardzo lubię marchewke z groszkiem w zestawie z mielonymi i puree;) Pycha!
OdpowiedzUsuńdokładnie jak i ja:)
UsuńTakie danie w różnych "literaturach" funkcjonuje często jako znienawidzony warzywny dodatek do obiadu. Taki, który dzieciaki wypluwają w garść ukradkiem pod stołem, kiedy mama nie patrzy. Albo chyłkiem wystawiają w kierunku psiego pyska, ale oczywiście nawet zwierzak się tego nie chwyta. A ja naprawdę uwielbiam marchewkę z groszkiem. Naprawdę. I cieszę się, że ją tu przypomniałaś:))
OdpowiedzUsuńOla , hooray for bikini season :D Carrots and peas is a good combo esp in savoury dishes but I haven't tried that sweet version yet .
OdpowiedzUsuń