O Afryce nie wiem zbyt wiele. Dalej niż do Sharm el Sheikh nie udało mi się nigdy dotrzeć, a przecież tą turystyczną enklawę trudno uznać za wiele wspólnego mającą z Afryką... To już może bardziej Kair, po którym z chęcią bym trochę pochodziła sama, a nie była obwożona autokarem z jednego turystycznego punktu do drugiego. Zwłaszcza po bazarze, ech! Ale na to przyjdzie czas, muszę się jeszcze trochę zestarzeć, żeby nie być podmiotem nachalnego nagabywania. Czytając jednak niedawno opisy Afryki w "Hebanie" Kapuścińskiego, poczułam nostalgię za tym kontynentem, może też spowodowaną przez to, że w tym roku dalej niż nad Zalew Zegrzyński to raczej nie wyjadę... Przyznam, że książka bardzo mi się podobała w przeciwieństwie do czytanych dawno temu "Podróży z Herodotem", chyba sięgnę zatem po następną pozycję tego autora.
Dziś propozycja dania typu tagine, czyli przygotowywanego w specjalnym glinianym naczyniu o stożkowatym kształcie (nie mam takiego, w naszych warunkach zastąpi go doskonale zwykła patelnia). Doskonale smakuje z kuskusem. W oryginalnej recepturze danie to przygotowywało się ze śliwkami suszonymi, mi jednak o wiele bardziej pasuje z suszonymi figami.
Składniki:
ok. 1 kg jagnięciny (może być też inne mięso, myślę, że z cielęciną byłoby równie sympatyczne)
oliwa do smażenia
3/4 łyżeczki mielonego imbiru
1/4 łyżeczki szafranu
1 łyżeczka mielonego cynamonu
mielony czarny pieprz
1 cebula drobno posiekana
kilkanaście suszonych fig
ew. 1 łyżka miodu do smaku
100 g ziarna sezamowego uprażonego
sól do smaku
Jak to zrobić?
- Na oleju przesmażyć cebulę, dodać pokrojone w kawałki mięso, zarumienić. Dodać przyprawy. Zalać wodą - potrawa w trakcie przygotowywania powinna cały czas dusić się w płynie pod przykryciem. Doprowadzić do wrzenia a następnie gotować powoli przez ok. 1-1,5 godz. aż mięso zmięknie.
- Dodać figi, gotować jeszcze ok 20 minut, bez przykrycia. Dodać ew. miód do smaku i dosolić.
- Podawać posypane ziarnami sezamu.
I do not know much about Africa. I have never been in Africa, not counting Sharm el Sheikh and this touristic enclave it's hard to consider as real Africa... Maybe Cairo can be treated more like Africa, where I would love to walk myself and not to be transported from one point to another by tourist bus. Especially I would like to see the Market! But I need time for this, I need to be much older to avoid being chat up all the time. I felt nostalgic, maybe because this year I will not be able to travel far away...
Anyway today my tagine dish which should be cooked in a special clay pot with conical lid (but don't worry, if you don't have it is perfectly enough to use just a simple frying pan). It tastes perfect with couscous. In an original recipe the dish was served with dried plums but personally I preferred it with dried figs.
Ingredients:
app. 1 kilo of lamb (it may also be other kind of meat, I can imagine that veal would be good as well)
olive oil for frying
3/4 teaspoon of ginger powder
1/4 teaspoon of saffron
1 teaspoon of cinnamon
black pepper
1 finely chopped onion
1 teaspoon of honey if you wish it to be more sweet
several dried figs
100 grams of roasted sesame
salt
How to prepare it?
- Fry the onion on the olive oil, add the meat cut into pieces, brown the meat. Add the spices. Add water - the dish should stew under water all the time. Boil the water and cook it slowly app. 1 - 1,5 hour until the meat becomes soft.
- Add the figs, keep cooking for app. 20 minutes, this time without the lid. Add honey and salt.
- Serve with the sesame seeds.
Tadżin! Ta się czyta, nie? Słyszałam, ale zawsze to brzmiało totalnie egzotycznie, szperałam w wikipedii, odniosła mnie własnie do Afryki, a już kulinaria tego kontynentu to jest czarna dziura w mojej głowie:) Chętnie bym skosztowała, chociaż jagnięciny się 'obawiam' w smaku.
OdpowiedzUsuńAgateq-jagnięcina nie jest jakaś specyficzna w smaku, to baranina miewa przykry zapach i intensywny smak, także zachecam, ale jak pisałam, równie dobrze można użyć inny rodzaj mięsa. Też dla mnie to brzmiało mocno egzotycznie, ale przyprawy, poza może szafranem, są u nas raczej powszechnie dostępne, wiele roboty przy tym nie ma, więc warto się skusić:)
OdpowiedzUsuńPysznie!
OdpowiedzUsuńU mnie musi być z jagnięciną.
ja też jestem z opcji projagnięciej:)
OdpowiedzUsuńOla , scouring the local market during travel is such a great way to discover new food or ingredients :D
OdpowiedzUsuńYour tagine looks hearty and appetizing ! A taste of Africa right in your own kitchen ....
right! thank you!
OdpowiedzUsuńSmaczny kąsek :D
OdpowiedzUsuńI love aromatic, slow cooked dishes...I should visit Morocco!
OdpowiedzUsuńlubię Twoje egzotyczne wyprawy kuchenne :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o takiej potrawie, ale wygląda bardzo smakowicie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo Lubię dania z Tadżinu i też preferuję figi! Wygląda smacznie!
OdpowiedzUsuń