piątek, 27 maja 2016

O herbatach z Chin ciąg dalszy - oolong/About Chinese tea - continuation - oolong


W poprzednim poście (tu) pisałam Wam o czarnej herbacie, która przyleciała do mnie prosto z Chin z firmy Teavivre (tu). Dziś na warsztacie będzie oolong - klasyczna zielona herbata. Dokładnie nazywa się Anxi Tie Guan Yin Oolong, w dopisku po angielsku było jeszcze w nazwie o węglu drzewnym, kórego nuta winna być wyczuwalna przy konsumpcji. Herbaty Oolong plasują się gdzieś po środku  pomiędzy czarnymi (utlenionymi) a zielonymi. Produkowane są z większych liści, które na skutek procesu suszenia, zachowują zielony kolor pośrodku zaś od zewnętrznej strony brązowieją lub czerwienieją. Od umiejętności producenta herbaty zależy, jak daleko zajdzie proces fermentacji - oolongi potrafią być zatem delikatnymi zielonymi herbatkami ale też mocno sfermentowanymi brązowymi naparami.
Jak "mój" oolong prezentował się na tym tle?
Dobrze. Wg mnie była to klasyczna zielona herbata, z ładnymi, w całości zachowanymi liśćmi. Ważną informacją może być to, że nie dawała odczucia "drapania" w gardle, jak to często bywa z mocnymi zielonymi herbatami. Zrobiłam sobie bardzo mocny napar, więc było to dla mnie istotne. Fajny był też bardzo klarowny zółty kolor.
Wad nie stwierdziłam:)

Lubicie zielone herbaty? Mając wybór, zdecydujecie się na czarną czy zieloną?

In one of the previous posts (here) I wrote about tea that arrived to me directly from Chinese company Teavivre (here). Today I am going to write about classic green tea - oolong. The name of the tea is Anxi Tie Guan Yin Oolong, and they add also information "charcoal - baked", as its smell is supposed to be so. Oolong tea is somewhere between green teas and black teas. They are produced from bigger leafs which remain green in the middle during drying while their edges are brown or red. It depends on the skills of the producer - they may be pale nice green teas or strong almost brown, well fermented teas.
And how was 'my' oolong?
Good. In my opinion it was classic green tea with well preserved leafs. It may be important that I did not feel this 'scratching' in the throat which is not very pleasant when I make strong tea. It had nice yellow color, very transparent.
I have not found any disadvantages;-)
What about you? Do you prefer green on black tea?



10 komentarzy:

  1. Ja uwielbiam różne herbaty, choć najczęściej pijam zielone. Ale nigdy nie pogardzę możliwością spróbowania nowego smaku :)
    Za oolongami może nie przepadam, ale piłam te mocno fermentowane, więc może po takim zielonym zmieniłabym zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta była fajna, taka mocno odswiezajaca😀

      Usuń
  2. zdecydowanie wolę zieloną od czarnej :) choć smakują mi też różne smakowe, ostatnio np. żurawinowa :3
    pozdrawiam i zapraszam ♥

    stylowana100latka.blogspot.com - KLIK

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za obserwację, Kochana :*
      Też zostaję na dłużej :3
      Miłego dnia życzę ♥

      Usuń
  3. Muy apetecible!!!
    Un beso, Ola
    http://cocoolook.blogspot.com.es/

    OdpowiedzUsuń
  4. odrzuciłam kawę to i na herbatę musiałam się przerzucić.. ale na razie jakoś bardzo nie cierpię, choć takiej nie piłam :O

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś nie lubiłam zielonej, ale teraz często piję:)

    OdpowiedzUsuń
  6. I'm a lover of any tea!!!
    lovely photos!

    OdpowiedzUsuń